Reprezentacja Polski w czwartkowym meczu ze Szkocją miała dwóch bohaterów. Pierwszym był Robert Lewandowski. Drugim – Ciaran Diver. Dzięki młodemu intruzowi, który chciał tylko zrobić sobie zdjęcie z naszym kapitanem, sędzia doliczył do meczu aż cztery minuty, co pozwoliło biało-czerwonym wyrównać. Co ciekawe, Diver to młody talent z akademii Celtiku Glasgow.
Polska przegrywała 1:2 i traciła już powoli nadzieje na wyrównanie, gdy na boisko wbiegł młody chłopak. Jego cel był jeden: zrobić sobie "selfie" z Lewandowskim. Polski napastnik nie miał czasu i nastroju na sesje, bo biało-czerwonym uciekały właśnie bezcenne punkty. Paradoksalnie jednak niespodziewana wizyta Ciarana Divera na murawie pomogła Polakom. Gdyby nie to, sędzia na pewno nie doliczyłby aż czterech minuty. A przecież gola na 2:2 Lewandowski wbił dokładnie, gdy na tablicy wybijała 94. minuta.
Ewidentnie to nie był selfie time @lewy_official #SCOPOL pic.twitter.com/AnidtY6YAY
— FotoPyK (@FotoPyK) październik 8, 2015
Diver został szybko ściągnięty z boiska przez siły porządkowe, ale celu dopiął. Zdjęciem z gwiazdą futbolu pochwalił się następnego dnia na Instagramie. Internauci z Polski szybko zaczęli mu dziękować.
Za to rodacy chyba nie będą zadowoleni z występku Divera, który sam stawia pierwsze kroki w swojej przygodzie z futbolem. Jest obiecującym napastnikiem akademii Celtiku Glasgow. Uznajmy to za rewanż za wyeliminowanie Legii Warszawa ponad rok temu. Thank you Ciaran!